menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
Czytaj gazety  PDF. Na kmputerze, czytniku, tablecie i smartfonie.

20.06.2005 Warsztat reportera

Ludzie z telewizora

Michał Chmielewski, eric_wu@wp.pl
www.sianow.kw.pl

Teraz prawie każda stacja telewizyjna ma swoje gwiazdy, które widziane na ulicy przez nastolatków zmuszane są do dawania autografów na tyłach zeszytów od matematyki bądź tylniej części koszulki. Jedni ich lubią, drudzy nie. Ale prawie każdy ich zna. Kim oni są, dzięki czemu osiągnęli to, co teraz mają? Sprawdźmy!

Tomasz Lis
Kawał chłopa, którego pamiętam jeszcze za czasów, kiedy pracował w TVN-ie. W czasie obecnym ma zarezerwowaną jedną godzinę dla programu, w którym on sam jest gospodarzem, a oglądać go można w słoneczkowym Polsacie. Co z tą Polską? - pyta cotygodniowego gościa. Generalnie zajmuje się rzeczami mocno związanymi z polityką, obecnymi sytuacjami, które wpływają na nasz kraj, i właśnie o tym rozmawia w swoim programie.
Osobiście wiem o polityce tyle, że dałoby radę zapisać to na główce od szpilki i zostałoby jeszcze miejsca na hymn narodowy, więc jest on dla mnie mało interesującą postacią. Niemniej z tego, co o nim niekiedy czytam lub słyszę, wykonuje on kawał solidnej i dobrej dziennikarskiej roboty.
Jeśli miałbym palcem wskazać jego złą cechę, będzie to sztuczność. Bo niekiedy Lis jest sztuczny jak plastelina, którą można umodelować tak, jak się tylko chce, zależnie od wymagań, jakie stawia sytuacja.

Krzysztow Ibisz
Ładnie ubrany manekin, którego głowy Polsatu wrzucają do każdego nowego teleturnieju, jaki zdołają wymyślić. Zajmował się tyloma programami, że ciężko mi je sobie wszystkie poprzypominać. Bar, Bitwa o kasę, Kto ma rację - całkiem znane, co nie oznacza dobre, programy. Wszystkie prowadził on jeden i wszystkie były/są równie rozrywkowe, jak obserwacja chmur w ciepły letni dzień. Nie kojarzę go z żadnym programem, który wart był spędzenia przy nim więcej niż jeden odcinek. Dlatego właśnie uważam go za ładnie umalowanego manekina bezosobowości, który po krótkiej charakteryzacji mógłby prowadzić nawet program typu "Domowe przedszkole".

Szymon Majewski
Szoł typu ukryta kamera było w historii telewizji tak dużo, że liczba mieszkańców Chin staje się przy tym bagatelną cyferką. Ale "Mamy cię!" jest inny. Jego odmienność polega na skali każdego żartu - w każdy dowcip zaangażowana jest nie jedna czy dwie, ale dziesiątki osób. Żartami uderzane są znane osobistości, co wpływa na jakość oglądania. Nie każdy bowiem widział m.in. Grzegorza Markowskiego, kiedy jego złość osiąga niemalże apogeum, w którym pozdrawiał publiczność zza kamery środkowym palcem lub prawie że zaprezentował swoje...męskie wyposażenie. Sam Majewski w swoim studio błyska dowcipem, inteligencją i błyskotliwością, która zapewne wcześniej została ładnie i skrupulatnie wyreżyserowana. Albo i nie - tego nie wiem.
Ale nieważne jak program jest robiony - ważne natomiast jest to, co podczas jego oglądania się odczuwa. I mimo iż Mamy cię! oglądam raczej odświętnie (jak większość wszystkiego innego w telewizorze), spędzenie godziny przy tej spontanicznie reżyserowanej komedii nie uznam za czas stracony.

Wojciech Jagielski
Ciekaw jestem, kto jeszcze pamięta osławionego Wampira, prekursora takich talk-szołów jakie dziś pokazuje Wojewódzki. Wampir ten zapraszał do swojego programu aktorów, piosenkarzy, nastawiał swoje struny głosowe na opcję "słowotok" i rozpoczynał rozmowę, podczas której sypały się żarty, docinki, sprytnie przemycone pytania, wprawiające w zakłopotanie każdego gościa.
Talk-szoł Jagielskiego pamiętam jakby za mgłą, aczkolwiek są to miłe wspomnienia. Kojarzy mi się z czasami, kiedy mama tłumaczyła mi znaczenie ironicznego tekstu, którym sypnął ów Wampir. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia, co się z nim dzieje w chwili obecnej, ale czekam na jego wielki "kombak" z utęsknieniem.

Kazimiera Szczuka
Oślepiająca błyskiem aparaciku nazębnego pani Kazimiera ma w swoim programie dwa zadania - czytanie pytań i odpowiedzi, oraz uniżanie. Co do wykonywania pierwszego powierzonego jej zadania nie mam nic do zarzucenia. Ale to, co wykonuje po każdej rundzie, co w pierwotnym założeniu miało być Błyskotliwym Sarkazmem, wychodzi pani prowadzącej tak okropnie, że wydaje mi się, iż lepiej w tym zadaniu sprawiłby się Kaczor Donald po wizycie u dentysty. Jej władza polega na tym, iż odpowiedzi na pytania, które czyta, wyświetlają się na ekraniku, który tylko ona widzi - i to wszystko. Dzięki temu ona zawsze będzie mogła zadawać pytanie "Jak można było tego nie wiedzieć?".
Parę razy zwróciłem uwagę na jej ubiór, doszedłem do wniosku, że jej postać jest równie barwna, jak owe ubranie.

Kuba Wojewódzki
Ten to dopiero... Można by o nim pisać książki, mówić o jego zaistnieniu w dzisiejszej popkulturze, jego wybiciu się dzięki "Idolowi", o jego talk-szoł o jakże wyszukanej nazwie "Kuba Wojewódzki", ale i tak nie zostanie on opisany do końca. Ja tam przepadam za jego postacią, jego dowcipem (który ciekawi mnie, w jakim procencie jest spontaniczny, improwizowany) i charyzmą. Ale jest w nim coś, co mnie razi i to tak, że blakną mi tęczówki. Jego powtarzanie o swoim programie, jako szoł dla ludzi szczerych, jest przez niego samego profanowane. Przykładem był gość Marcin Prokop, którego Kuba w programie nazwał "wielką osobistością telewizyjną", a w felietonie "dwumetrowym futerałem na mikroosobowość". Ponadto irytuje mnie z lekka kompatybilność jego dowcipów i żartów z grającym w rytm jego powiedzonek didżejem.
Jedna z najbardziej rozpoznawanych postaci w Polsce, prowadzi własny program, własną audycję radiową, pisze felietony do "Polityki" i recenzje do "Wprost" (albo odwrotnie) - Jakub Wojewódzki, nie ukrywam, że jest moim medialnym faworytem (zaraz obok Jerzego Urbana), ale nie na tyle, by nie zauważać jego niewielkiej - ale jednak - obłudy.

Piotr Najsztub
Moje stanowisko w polityce jest już czytelnikom znane, ale właśnie ten oto osobnik potrafi prowadzić program takimi pytaniami, takimi dociekliwymi uwagami, że gdy zobaczę jego program, zasiadam na fotelu i obserwuję jego reakcję na odpowiedzi głównie polityków. Dodam że polityków, którzy swoimi elokwentnymi wypowiedziami na dane pytanie unikają kluczowego zdania, jakie powinna zawierać każda odpowiedź. A Najsztub wtedy drąży temat dalej, chce usłyszeć to, o co pyta. Publiczność także. I ten jego pomysł z niebardzo statycznym krzesłem - bardzo prosty pomysł, ale efekt całkiem miły. Może nie dla gościa, ale dla publiki - tak.
Wyczytałem kiedyś, że właśnie to kręcące się krzesło dało Najsztubowi ciekawy program, co mogę skomentować jako wielką jak Jowisz bzdurę. Motorem napędowym "Najsztub pyta" jest autor, a nie byle krzesło.

Wiem, wiem, że pominąłem wiele innych osobistości, które warte byłyby małego komentarza. Jednakże opisałem tutaj ludzi, których obserwuję od jakiegoś czasu, czytam o nich w przeróżnej prasie kobiecej (tak, tak) i słyszę o nich opinię w moim świecie - mieście Sianów.
Czasami, gdy oglądam któryś z programów na TVN-ie lub Polsacie, dochodzę do wniosku, że praca prezentera czy dziennikarza telewizyjnego wymaga załatwienia sobie dobrej ekipy, która odwalałaby czarną robotę, ładnie uczesanych włosów i białych zębów. Wszystko inne schodzi na drugi plan, bo tym już zajmuje się grono anonimowych mózgów, którzy reżyserują i szukają nowych pomysłów. Mylę się? Może tak, może nie.

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Trafik na hajłeju

Beata Solomon-Satała
Bardzo się ubawiłam słuchając pewnej sportowej relacji z Olimpijskich zmagań w Atlancie kiedy to znany sprawozdawca sportowy usprawiedliwił opóźnienie swojej transmisji trafikiem na hajłeju właśnie. Wydaje się jednak, że ta spolszczona fraza dobrze obrazuje sytuację na dziennikarskim rynku.

Jak zdać na dziennikarstwo. Prawo autorskie

© by Dawid Federowicz & Oficyna Studencka CEZAR
Co się zdaje na wstępnym, gdzie można studiować i na czym dziennikarstwo w ogóle polega.

Sposoby walki z tremą

Maciej Orłoś
Do tremy można się przyzwyczaić. Można z nią żyć, można ją poskromić. Doskonały przykład, jak tego dokonać, dał Winston Churchill. W dzieciństwie i młodości był niezwykle nieśmiały, niepewny siebie, nie lubił występować publicznie. Ale przemógł tę wrodzoną nieśmiałość, pracował nad sobą i stał się znakomitym mówcą. Dziś jest często cytowany. Przeszedł do historii, podobnie jak jego wystąpienia.

Afganistan. Konflikty wojenne w mediach - aktywizacja mediów

Agnieszka Osińska
Konflikty wojenne, w praktyce dziennikarskiej nazywane "krytycznymi" lub "gorącymi momentami" są w naszych czasach przedmiotem dużego zainteresowania i zaangażowania mediów. Aktywizacja mediów w sytuacjach kryzysowych. Reakcje Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej i Trybuny na wybuch konfliktu afgańskiego.

Dziennikarskie hieny

Sylwester Latkowski
Gwiazdy każą sobie płacić za sesje fotograficzne i wywiady. A tu nic, bezczelni dziennikarze nie płacąc sfotografowali, nie płacąc za newsa puścili w świat.

Najpierw pandemia, a teraz wojna. Czy staniemy się silniejsi?

SWPS
Wydawało nam się, że pandemia i wojna w środku Europy w XXI wieku to sceny z filmu katastroficznego. Jednak ostatnie dwa lata pokazały, że mogą stać się rzeczywistością. Jak te wydarzenia na nas wpływają? Jak różni się nasze zachowanie wobec koronawirusa i wojny? Dlaczego w obliczu zagrożenia stajemy się pomocni i solidarni?

Co z tą publicystyką?

Łukasz Przybysz
Publicystyka telewizyjna w impasie. Nowe programy z rodzaju politycznych talk-show miały budować opinię audytorium telewizyjnego. Bardziej jednak irytują i nużą. Służą raczej promocji prowadzących. [Źródło: Merkuriusz Uniwersytecki].

więcej w dziale: Warsztat reportera

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

rectangle Play
Rozlicz PIT i przekaż 1,5% na projekty fundacji Ogólnopolski Operator Oświaty

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24